Strony

Zaglądają

niedziela, 9 grudnia 2012

4. Lalkowe wspomnienia i gwiazdkowe plany.

Cześć, a tak sobie chciałam trochę pobiadolić, powyspowiadać się i takie tam. Naszło mnie tak, bo lada moment będę zamawiała nową lalkę i nagle przed oczami przewinęły mi się wszystkie jakie do tej pory miałam i, które niekoniecznie są nadal ze mną. Przygodę z lalkami zaczęłam, kiedy przypadkiem na stronie głównej pingera zobaczyłam wpis ze zdjeciami little dala <hybrydki>. Pamiętam jak dzisiaj mój zachwyt nad malusieńkimi mebelkami i ubrankami. Generalnie lat mam dziewiętnaście, ale zawsze lubiłam jakieś małe, słodkie gadżety, pluszaki i takie tam pierdoły, więc w takich laleczkach momentalnie się zakochałam! Z czasem dowiedziałam się o całej rodzinie pullipowatych i po rozmowach z blogerkami, które już owe laleczki posiadały zamówiłam swoją pierwszą, mianowicie pullip Amarri, które otrzymała imię Amaretta. Oczywiście chwilę przed tym miałam jeszcze fazę na lalki barbie na których ćwiczyłam pierwsze próby szycia. Oczywiście ogromne znaczenie dla mnie na początku miała porządna artykulacja, bo lalki które pamiętałam z lat dziecinnych zginały tylko nogi w kolanach, a ręce w łokciach.
Pierwsze próby szycia były dość koślawe, również trzeba wziąć pod uwagę to, że nigdy wcześniej igły w ręce nie miałam, bo najzwyczajniej w świecie takowej potrzeby nie było. Przyszedł czas na zamówienie pierwszych bucików na ebayu ( O LOSIE) pamiętam obawy, że zrobię coś źle, bo nigdy nie korzystałam z paypala, a do tego musiałam wykorzystać mamcyne konto. W końcu wyszło na to, że kilka pierwszych par bucików zamawiał mi kolega xD Z czasem pojawiła się u mnie kolejna dyniogłówka, którą również udało mi się zakupić w Polsce ( o zamawianiu tak drogiej rzeczy zza granicy pojęcia nie miałam i bałam się, że coś pójdzie nie tak więc kombinowałam, żeby kupić lalke w PL) Tak więc przybyła do mnie dal Ende i otrzymała ona imię Klaudia.
Tak więc byłam posiadaczką dwóch pięknych lalek i dalej rozwijałam swoje umiejętności szycia, oczywiście nadal ręcznie, bo jeszcze wtedy nie miałam maszyny. Amaretta dostała nowego wiga, który również był zamawiany w PL, haha! I tak jakoś dziwnie wyszło, że coraz bardziej wkręcając się w lalkowanie przeglądałam wiele stron ze zdjęciami innych lalek mianowicie bjd i zamarzyła mi się właśnie żywiczka... Pamiętam, akurat była okazja żeby kupić lalkę w Polsce. Tylko skąd by tu pieniądze wytrzasnąć... To postanowiłam sprzedać moje dwie pierwsze lalki na rzecz Kimiego z edycji limitowanej z angell studio. Lalka ta była chłopakiem, ale jeszcze wtedy że tak powiem nie byłam na tyle dojrzała, żeby mieć w swojej "rodzinie" lalkę płci męskiej więc ochrzciłam go Fyfe i wystylizowałam na dziewczynkę.
eraz z perspektywy czasu na 100% nadal miałby na imię Fyfe, ale zdecydowanie byłby tym kim powinien być czyli chłopcem :) W międzyczasie zamówiłam również swojego pierwszego blyciaka ^^ Była jakaś tam okazja na ebayu ( tak, już się nie bałam zamawiać zza granicy) i udało mi się kupić blythe simply mango, którą nazwałam Franky.


Pamiętam, że blythe byłam zafascynowana krótką chwilę, jednak zraziło mnie jej ciałko i chyba ta świecąca buźka. Nie miałam wtedy kasy na wysłanie jej na repaint ani na zmiane ciałka na puree nemo czy jakoś tak więc szybko się z nią pożegnałam. Teraz wiem, że te lalki znalazły by miejsce w mojej kolekcji nawet ze swoimi wadami, bo uwielbiam je wszystkie! Przyszedł okres kiedy kompletnie przestałam blogować, wena wyparowała, szyć mi się nie chciało no i została mi tylko Fyfe, która całe dnie i noce spędzała schowana w szafce. Wyczerpanie materiału normalnie, patrzeć na nią nie mogłam, a że pieniądze były mi potrzebne na wczasy sprzedałam również i Fyfkę i nagle jakoś tak pusto... Po jakimś czasie zatęskniło mi się za pullipami więc za ostatnie pieniądze ze sprzedaży Fyfiaka przygarnęłam moją Mei, jak każdy wie główka angel gate na ciałko obitsu 27. Kombinowałam z jej makijażem, z jej oczami, kupiłam wiga, zamówiłam buty i teraz wygląda jak dla mnie ok :) Uwielbiam ją, bo to moja pierwsza lalka po powrocie. Każdy wie jak Mei wygląda, ale wstawiam bo każda z moich lalek ma dzisiaj tutaj miejsce.
No to popłynęłam i w przeciągu chwili zamówiłam małego brzdąca. Pamiętam, że sporo czasu się zastanowiałam nad dal dalcomi, dal delorean i dal chenille i jak wiadomo wygrała moja Nutellka ^^!

Gif< jak nie działa to kliknij ;)

Nutella dorobiła się nowego ciałka, a ja wreszcie kupiłam sobie maszynę do szycia z którą nigdy nie miałam do czynienia, ale jakoś to poszło. Pamiętam swoje pierwsze podrygi i to, że na drugi dzień uszyłam już całkiem ładne trzy bluzy i byłam z siebie bardzo zadowolona! No i chyba dojrzałam lalkowo (wiem dziwnie brzmi, ale tak sobie wymyśliłam bo kiedyś nie do pomyślenia było posiadanie lalka) :o i zamówiłam swojego isula, który akurat był w bardzo przystępnej cenie i nazwałam go Takumi z mojego uwielbienia dla postaci z anime NANA.


W miedzyczasie zamieniłam Nutteli i Mei wigi i Mei dostała nowe oczy, które jak dla mnie pasują jej teraz idealnie co z tego, ze ma zeza xD!

Dzięki Takumiemu pokochałam lalków i tak oglądając różne zdjęcia itd itp postanowiłam sprawić sobie kolejnego lalka tym razem z żywicy. Znam już swój gust lalkowy, wiem co bym chciała, co mi się podoba szukam czegoś nietypowego. Uwielbiam lalki z pięknie wyrzeźbionymi ustami i przymkniętymi oczami (mowa o dollfie)więc szukałam takowych w przystępnej cenie i natrafiłam na tych panów...

Są oni w rozmiarze msd czyli jakby ktoś nie wiedział mają ok 45/7 cm. Codziennie oglądam zdjęcia i zastanawiam się którego z nich zamówić, najbardziej zastanawiam się nad numerem 1 i 2 i muszę przyznać, że mam spory problem z podjęciem decyzji, bo oboje są dla mnie idealni!... Co robić ?!


Jeśli ktoś to przeczytał to gratulacje! serio!
Jakoś miałam ochotę na opowiedzenie swojej, eee.. historii :D?


No i tak na koniec mojej wielkiej przemowy przecudowne zdjęcie, które kiedyś przypadkiem znalazłam, zabijcie mnie nie pamiętam gdzie. Urzekło mnie swoją.. zwyczajnością.
Wybaczcie mi błędy jeśli się jakieś pojawiły!
AAA i dziękuje za komentarze pod poprzednim postem <3